Znowu pod górę.
Znowu Tatry.
I żeby jeszcze na Rysy. Tam gdzie wszyscy. Nie –
Odbijasz w prawo.
Zielony szlak. Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem. Patrzy na Ciebie.

Ponoć zero tłumów.
Ponoć jeszcze piękniej.
Ponoć trudniej niż na Orlej Perci…
Że co?
Idziesz.
Tylko nie mów tacie.

Moja obsesja Orlej Perci to żadna tajemnica. O tym jak się z niej wyleczyłam pisałam niedawno tutaj. Tu też przeczytacie o tym jak trudny i niebezpieczny to szlak. Za to Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem… Pojawiła się w mojej głowie jak intruz. Z namaszczeniem pielęgnowane, obsesyjne myśli o Orlej niejednokrotnie zakłócane były dziwnym jazgotem ‘Mięgusz’. Nierzadko podchodził do nich i Chłopek. Dlaczego?
Bo ktoś powiedział, że trudno,
bo niewielka ilość zabezpieczeń,
bo galeryjka* i sypie się tam pod nogami…
No i lubię zielony.
Tylko ta nieszczęsna przełęcz!

Nie jestem fanką. Ty pewnie też nie. Jak wchodzić – to na szczyt, bo inaczej zostaje niedosyt. No i jak się nastawić… Będą te łańcuchy i klamry czy nie? A widoki? Uda się usiąść czy nie starczy miejsca na uda…? Na te pytania zaraz ZOBACZYCIE odpowiedź. Pozostaje tylko jedno: na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem – czy to niebezpieczne?

Tylko nie mów tacie.
Czego?
Że byłam na szlaku i:
1. NIE POCZUŁAM ADRENALINY
Ale może to po prostu ja. Na widok łańcuchów dostaję pędu, dotyk skały jest doznaniem nie z tej ziemi, a serotonina nie znajduje ujścia jak po kawałku (albo tabliczce hm…) dobrej czekolady. Z nastawieniem ‚co to będzie, co to będzie – przecież to drugi najtrudniejszy szlak w polskich tatrach!’ oczekiwałam może czegoś więcej. Owszem, są tu sekcje wymagające fizycznie (również klika klamer) i jak to w górach liczy się wytrzymałość oraz jako takie obycie ze skałą, ale… Doszłam na przełęcz i zdziwiłam się, że to już koniec. Nie zrozum mnie źle – nie jestem harpaganem i boję się wielu rzeczy, ale tutaj nie odczułam żadnego lęku ani rwąco-przyjemnego odczucia w żołądku. Spotkałam natomiast ludzi, którzy szlak ten ocenili na trudniejszy niż Orla. I może w Twoim odczuciu właśnie tak jest/będzie? Oceń sam.
Tylko nie mów tacie.



2. WYBRAŁAM ZA DOBRĄ POGODĘ
Obstawiam, że szlak staje się bardzo niebezpieczny w dużo gorszych warunkach pogodowych. Może nawet i Ty robiłeś go w niepogodzie. Jak było? Potrafię wyobrazić sobie jak trudne stają się wtedy chociażby te odcinki:




Zatem pozostaje wyobraźnia. I może tego nie zmieniajmy.
Ja na szczęście trafiłam na niebieskie niebo…



Tylko nie mów tacie.
3. ZAPATRZYŁAM SIĘ
Bo zdecydowanie jest na co. OK. Mogę tak o każdym tatrzańskim szlaku, ale sam zdecyduj czy się mylę. Może to właśnie największe niebezpieczeństwo Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem? Patrzysz, patrzysz i…
Tylko nie mów tacie.





4. NIE ULEPIŁAM BAŁWANA
A mogłam. Przynajmniej małego.
Już kiedyś wspominałam, że w Tatrach spotkasz śnieg o każdej porze roku… i proszę!

Tylko nie mów tacie. Bo jeszcze z sankami przyjdzie…
… a wtedy może się poślizgnąć. Warto zadziałać tu wyobraźnią i pomyśleć, że skoro nawet o tej porze roku (lato, koniec sierpnia) coś tu zalega to… lepiej mieć się na baczności i nie lekceważyć szlaku. W górach nietrudno o wypadek.

5. PRZESZŁAM GALERYJKĘ
..a nawet tego nie zauważyłam. Dopiero schodząc zorientowałam się, który był to odcinek.
Tylko nie mów tacie!
Dla niewtajemniczonych tzw. galeryjka to urwisty odcinek trawersujący szczyt Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego przed samą przełęczą. Legendą owiana została wąskość i przepaścistość ścieżki. Przy dobrej pogodzie nie sprawiła mi żadnej trudności.



Cóż mogę powiedzieć. Szlak przy pewnej pogodzie polecam jak najbardziej. Ludzi faktycznie było mało, może dlatego, że znowu na szlaku znalazłam się wcześnie rano. Dopiero wracając mijałam grupy. Warto dodać, że dla wielu celem samym w sobie jest dotarcie do Kazalnicy – szczytu który mijasz po drodze (2159 m n.p.m.), więc jeśli nie czujesz się na siłach by dojść do samego końca szlaku, spróbuj dotrzeć chociaż tam. Potem zostanie już niewiele!



Oczywiście pamiętaj o górskim przygotowaniu, zdrowym rozsądku i jeśli z wysokością jesteś za pan brat… czekam na Twoją relację i wrażenia.
Jak uważasz – czy szlak na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem jest niebezpieczny?



*galeryjka – patrz punkt 5 posta
PS:
1. Dokładny opis szlaku znajdziecie na blogu Wieczna Tułaczka lub naTatry.pl
2. Jeśli nie wiesz jak dotrzeć na szlak lub masz pytania skontaktuj się z nami.
3. Specjalne podziękowania dla JM – kompanki szlaku, która nadawała tempo i zupełnie niechcący zapozowała do większości zdjęć!