Że dwójka ludzi z dwoma psami to już wiecie. Że lubimy sporty – to też. Że brak nam piątej klepki – z czasem sami zauważycie. Czemu zatem Llamateurs, a nie brak-nam-piatej-klepki.com?
Oto długo wyczekiwane, ciężkie do odgadnięcia, spędzające sen z powiek i mrożące krew w żyłach wyjaśnienie! Zacznijmy po szkolnemu, więc od matematyki:
LLAMA + AMATEURS = LLAMATEURS (tak – ja też zdecydowanie wolę tę matematykę bez cyfr)
A teraz język polski:
LAMA – wyraźnie ciekawskie, szybko socjalizujące się zwierzę, stworzone do życia na wysokościach (naturalne środowisko – 2300 m n.p.m. – 4000 m.n.p.m); znaki szczególne: wcale nieśmieszna gęba, zawsze umyte zęby
AMATOR – osoba niedoświadczona bądź niewykfalifikowana w danej działalności, nie-profesjonalista;
- Wybraliśmy się na piechotę z Polski do Chorwacji. 500 km w nogach po to by przekroczyć granicę węgiersko-chorwacką i…. ku widocznemu zaskoczeniu celników zawrócić. Do domu dotarliśmy autostopem z bagażem doświadczeń i zdecydowanie nowym spojrzeniem na świat oraz na to, że, mimo iż zawsze tak było, od teraz my też możemy. (2012)
- Pierwsze Emilki półroczne zderzenie z UK i językiem angielskim w innym wydaniu niż książkowym razem z ogarnianiem totalnie nieznajomej zagranicznej rzeczywistości. Postanowiła iść za ciosem i sprawdzić co to busking. Paweł w tym czasie wypacał siódme poty trenując sztuki walki. (2012/2013)
- Tego nie przewidzieliśmy, ale zdarzyło się. Emilki kontuzja kolana (zerwane ACL) i rok z życia. Dowiedzieliśmy się, że nie ruszając się też można ćwiczyć (o mamo, to paradoksalnie jeden z aktywniejszych okresów w moim życiu!) i planowaliśmy, dużo planowaliśmy. (2013)
- Wykręciliśmy dwutygodniową wycieczkę rowerową w austriackich Alpach. W drodze powrotnej wyprawa przybrała obrót chillowo-muzyczny i znowu buskowaliśmy – tym razem Paweł przerzucił się na sekcję rytmiczną. (2014)
- Wybraliśmy się na wycieczkę autostopem, już wiedząc jak to robić (tak, autostop różne odmiany ma) z Polski do Słowenii. Padało cały wyjazd, ale…jak szybko przemierzało się kilometry, a i jak czas przyjemnie płynął na rozmowach! Zdecydowanie najsocjalniejszy z naszych wakacyjnych pomysłów. (dalej 2014 – takim to dobrze!)
- Przylecieliśmy do UK już razem. Po jakimś czasie zgarnęliśmy Narcyza z Polski. Początki jak to początki, ale za to było ciekawie. (2015)
- Polecieliśmy na leniwe wakacje do Hiszpanii… I plażyliśmy się przez całe 2 tygodnie z jedną małą różnicą –plecakami i dzienną rutyną przemierzania ok. 15 piaszczystych km dziennie. Bo tak. (2015)
- Wybraliśmy się na wspinaczkowo-eksplorująco-relaksacyjny trip do północnych Włoch (fotogaleria tutaj) z nie do końca sprawnym autem (ale, ale… wiara czyni cuda!). Trochę powspinane, trochę wyleniuchowane. I wreszcie zobaczyliśmy Mont Blanc! (2016)